piątek, 18 października 2013

Rozdział 6

***

Weszłam na stadion i od razu skierowałam się na murawę, gdzie ćwiczyli już piłkarze.
Po krótkim przywitaniu usiadłam na ławce rezerwowych i obserwowałam trening.
-Alis podejdź tu- krzyknął mój tata.
-Co się stało?
-Wiem, że zdałaś studia śpiewająco i za to Ci gratuluje i chciałbym Ci zaproponować pracę u nas w klubie.
Nasza lekarka odeszła na macierzyńskie, dlatego zwolniło się miejsce, chciałabyś?
-Jasne, dzięki- przytuliłam go.
-Nie ma za co.
-Kiedy mogę zacząć?
-Nawet dziś tylko teraz idę pozałatwiać parę spraw, a ty dokończ za mnie trening, wiesz co robić- uśmiechnął się i odszedł.
Cieszyłam się, że tata załatwił mi pracę, jestem dorosła i muszę zacząć zarabiać na siebie.
A praca w klubie mi w tym pomoże, szkoda tylko, że tu, ale od czegoś trzeba zacząć.
Uśmiechnęłam się w duchu i ruszyłam w stronę piłkarze, którzy korzystali z chwili przerwy i zaczęli się wygłupiać.
-Chłopaki cisza!- krzyknęłam a oni od razu ucichli- No więc tata musiał pozałatwiać parę spraw więc ja dokończę trening.
-A co będziemy robić pani trener- uśmiechnął się Marcelo.
-Na razie ćwiczenia z piłką potem strzały i stałe fragmenty gry, a potem mecz.
-Tak jest!

***

Po półtorej godzinie zwołałam do siebie piłkarzy.
-Dobrze na dzisiaj koniec, a następnym razem przestańcie się tak wygłupiać i zacznijcie ciężko ćwiczyć jak chcecie być najlepsi- tu znacząco spojrzałam na Ronaldo.
-Tak jest!
-No to teraz do szatni.
Po chwili już ich nie było, a na murawę wszedł tata.
-Mam dobre wieść zaczynasz od jutra.
-Dziękuje.
-To co jedziemy do domu?
-Tak.

***

Zapowiadało się popołudnie przed telewizorem, ale moje błogie lenistwo przerwał dzwonek do drzwi.
Z niechęcią poszłam odebrać.
-Co ty tu robisz?
-Przyszedłem Cię odwiedzić.
-Tak sobie przyszedłeś jakoś Ci nie wierzę Cristiano.
-No dobra, mam pytanie masz może ochotę wybrać się dzisiaj ze mną do restauracji?
-Nie mam czasu- odparłam oschle.
-Proszę albo powiem ojcu o Sanchezie.
-Dobra- powiedziałam niechętnie.
-No to będę o 20.
Co mogłam zrobić? Zgodziłam się, nie miałam innego wyjścia, tata nie mógł się dowiedzieć o Alexisie.
Na jego wspomnienie, od razu uśmiech pojawiał się na mojej twarzy.
Postanowiłam wybrać strój na wieczór.

***

Tak jak obiecywał, punktualnie o 20 usłyszałam dzwonek do drzwi, pożegnałam się z tatą, który wyglądał na zadowolonego i wsiadłam do auta Portugalczyka.
-Hej.
-Cześć.
-To gdzie mnie zabierasz?
-Niespodzianka- odparł tajemniczo.
Resztę drogi przebyliśmy w ciszy.
Po 20 minutach Cristiano zaparkował na parkingu i otworzył mi drzwi.
W restauracji było wspaniale, wbrew moim oczekiwaniom Cris nie zachowywał się dzisiaj jak zwykły cham czy dupek, był świetny taki miły, przyjacielski.
-Jak Ci się podoba?
-Jest świetnie.
-No to chodź, zabiorę Cię jeszcze w jedno miejsce.
-Dobrze.
Po paru minutach marszu Cris zakrył mi oczy.
-Mogę już otworzyć?
-Jeszcze nie, zaczekaj.
-Dobrze.
-No teraz możesz.
Odsłonił ręce, a moim oczom ukazało się piękne wzgórze, było widać z niego cały Madryt.
-I co podoba się?
-Tak, tu jest tak magicznie- odparła zachwycona.
-Wiem, niedawno odkryłem to miejsce.
Rozmawialiśmy jeszcze długo, zaczynało robić się zimno, przez co zatrzęsłam się, Cris to zauważył i oddał mi swoją marynarkę.
-Dziękuje.
-Alisa posłuchaj mnie, wiem, że wiele razy zachowywałem się jak dupek, przepraszam Cię za to, ale muszę Ci coś powiedzieć.
Podobasz mi się, jesteś piękną dziewczyną, ja chyba zakochałem się w Tobie.
-Cris ja nie wiem co powiedzieć- zatkało mnie, nie wiedziałam co mam robić, nie spodziewałam się tego.
-Nic nie mów- zbliżył swoją twarz do mojej i delikatnie musnął moje usta, gdy zobaczył, że nie stawiam oporu, całował coraz mocniej i śmielej, a ja, nie wiem czemu oddawałam jego pocałunki.
-Będziesz moją dziewczyną? Proszę, chociaż spróbujmy, jak nam nie wyjdź zostawię Cię w spokoju.
Popatrzyłam na niego i powiedziałam.
-Dobrze.
Cris słysząc to podniósł mnie z ziemi i okręcił wokół własnej osi.
-Postaw mnie.
-Dobrze- lekko pocałował moje usta i ruszyliśmy do domu.

***

Ten wieczór zaliczam do udanych, całkowicie zmieniłam swoje podejście do Cristiano, jesteśmy parą, co z tego wyjdzie to nie wiem.
Lecz jakaś część mnie ciągnęła mnie do Alexisa...

***
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam.
Nie wyrabiam już i dlatego rozdział z takim opóźnieniem, następny postaram się dodać za tydzień lub dwa papa :*