piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 7

***


Rano obudziłam się i poczułam czyjąś rękę na biodrze, obróciłam się i zobaczyłam Cristiano uśmiechającego się do mnie.
-Co się tak szczerzysz?- zapytałam.
-A nie mogę?- uśmiechnął się.
-Jeśli chcesz.
-Co jemy na śniadanie?
-Hmmm mam ochotę na naleśniki.
-Ok to chodź zaraz zobaczysz jak mistrz przyrządza.
-Hahaha, już to widzę.
On jednak nic nie odpowiedział tylko urażony wyszedł z pokoju.
Szybko za nim pobiegłam.
-Oj już tak się nie obrażaj- powiedziałam i pocałowałam Portugalczyka.
-No dobra.
Po wspólnym posiłku Cristiano zawiózł mnie do domu.
W domu czekał już tata, jego mina nie była za dobra.
-Czemu nie powiedziałaś, że nie przyjdziesz na noc?
-Przepraszam, nie wiedziałam.
-Wnioskuje po tym, że randka się udała.
-No, jesteśmy razem.
-Nareszcie ile można było czekać.
-Tato!- krzyknęłam zdziwiona.
-No dobra już nic nie mówię.
-Kocham Cię- powiedziałam i przytuliłam tatę. Kochałam takie chwile, mimo tego, że mój ojciec jest szorstki potrafi być też miły i to w nim kocham.


***

Wróciłem wściekły do domu, nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić, to, co zobaczyłem na okładce magazynu totalnie mnie załamało. Nic nie rozumiem, przecież powiedziała, że nic ją nie łączy z Ronaldo a teraz widzę jak się całują.
Ostatni raz rzuciłem okiem na zdjęcie i wyrzuciłem gazetę do kosza, nie miałem ochoty czytać nic w środku, bo wiem, że znalazłbym tam coś o niej.
Ta dziewczyna miała w sobie coś, co mnie do niej ciągnęło, jednak to wszystko nie ma znaczenia, teraz to już nieważne.
Chciałem z nią porozmawiać, zabrałem kluczyki od samochodu i szybko wybiegłem z domu.


***

Siedziałam przed telewizorem i oglądałam mecz.
Niespodziewanie zadzwonił dzwonek, myślałam, że to Cristiano wrócił już z treningu, szybko pobiegłam otworzyć drzwi.
-Co ty tutaj robisz?- zapytałam, gdy zobaczyłam Chilijczyka.
-Przyszedłem pogadać.
-Dobrze wejdź. To o czym chciałeś porozmawiać?
-Powiedziałaś, że nic cię nie łączy z Ronaldo.
-No bo nie łączyło- odparłam zgodnie z prawdą.
-A jak jest teraz? 
-Jesteśmy parą.
-Ha czyli tak z dnia na dzień Ci się odwidziało?
-A co Ci do tego?!
-Nic! Dobra widzę, że nie jestem tu mile widziany do widzenia.
Pobiegłam za Alexisem, już był przy samochodzie, jednak odwrócił się i podbieg do mnie. Zanim zdążyłam coś powiedzieć przywarł do moich ust a ja, zamiast go odepchnąć oddawałam pocałunki.
Miał takie miękkie usta, idealne do całowania.
-Czyli to tak się zabawiasz, jak mnie nie ma?!- usłyszałam z daleka krzyk, od razu odskoczyłam do piłkarza.
-To nie tak- próbowałam coś powiedzieć, ale on mi przerwał.
-Czyli ja Ci już nie wystarczam?!
Podbiegł do Sancheza i uderzył go w twarz.
Szybko do nich podbiegłam i odciągnęłam Portugalczyka.
-Cristiano! Wejdź do domu, zaraz porozmawiamy.
Alexis popatrzył na mnie, po jego twarzy zaczęła spływać krew, nim się obejrzałam wsiadł do auta i odjechał.
Wróciłam do domu w celu porozmawiania z Cristiano, naprawdę mi na nim zależało, chciałam z nim być.
-Co masz mi do powiedzenia?!- krzyknął.
-Cristiano daj mi to wytłumaczyć.
-Tu nie ma co tłumaczyć!- ryknął i zrobił coś, czego się nie spodziewałam.
Po chwili leżałam na ziemi i trzymałam się za bolący policzek, zaczęłam płakać.
-Alis ja nie chciałem, nie wiem czemu to zrobiłem, proszę wybacz mi- podszedł do mnie, ale ja szybko się odsunęłam.

***
Cristiano..

Co ja zrobiłem! Uderzyłem dziewczynę, kobietę, którą jak mi się wydawało, kocham. Boże co ja zrobiłem. Próbowałem do niej podejść, ale się odsunęła.
Już wiedziałem, że nigdy mi tego nie wybaczy, boi się mnie.
Zaprzepaściłem jedyną szansę, nie naprawię już tego, ona mi nie wybaczy.
Wszystko zniszczyłem...

***

No i jest wreszcie rozdział pisany na szybko i wcale mi się nie podoba nie wiem co będzie dalej muszę coś wymyślić przepraszam już za zachowanie Ronaldo, ale coś musi się dziać a także przepraszam za wszystkie błędy.
Bardzo proszę o komentarze.
Do następnego!