poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 8

***

Wstałam ociężale z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki.
Popatrzyłam w lustro i sama się przestraszyłam, miałam opuchnięte oczy, potargane włosy i rozmazany tusz.
Ogarnęłam się i zeszłam na dół, w kuchni siedział tata i pił kawę.
-Hej, opowiesz co się wczoraj stało?- spytał.
-Nic.
-Nie kłam, przecież widzę, że płakałaś.
-Nic tato naprawdę.
-No dobra, jak sama będziesz chciała to powiesz, idziesz ze mną do pracy?
-Jasne, tylko pozbieram rzeczy i zaraz będę.
-Ok.

***
Postanowiłam iść na przód, chociaż dalej mam przed oczami tamten moment boje się go jednak już postanowiłam, będę go omijać szerokim łukiem.
Kilkakrotnie zamrugałam, bo poczułam pod powiekami łzy, nie będę płakać przez tego dupka.

Ubrałam się i od razu ruszyłam do auta.
Całą drogę przebyliśmy w ciszy, cały czas myślałam o Ronaldo i o Sanchezie, nie wiem już co mam robić.
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos taty:
-Jesteśmy.
Nic nie opowiedziałam, ruszyłam do swojego gabinetu.
W środku znajdowało się biurko, dwa krzesła sofa i szafka z najpotrzebniejszymi lekami.
Z gabinetu przechodziło się do drugiego pokoju, w którym znajdowały się już najnowocześniejsze sprzęty do pomocy poszkodowanym piłkarzom.
Już po paru minutach usłyszałam pukanie do drzwi i po paru sekundach w środku znalazł się nie kto inny jak Marcelo.
-Cześć co się stało?
-yyy no ten.. Dostałem z piłki.
-Gdzie?
-yyyy
-Marcelo nie wygłupiaj się, jak mi nie powierz, to Ci nie pomogę.
-No wiesz gdzie..
-Marcelo!
-Dobra tutaj- pokazał palcem swoje krocze.
-Trzeba było tak od razu, a nie..
-No, ale wiesz taki wstyd jest..
-Proszę Cię, siadaj zaraz coś poradzimy.
-Dzięki.
-Trzymaj- podałam mu lód i dałam tabletki przeciw bólowe.
-Dziękuje Ci mój aniele, z nieba mi spadłaś.
-Marcelo błagam. Siedź tu, przyjdę za parę minut.
-Dobrze.

Nie zdążyłam nawet zajrzeć do papierów, a usłyszałam huk.
Szybko podniosłam się i pobiegłam do gabinetu.
-Marcelo coś ty narobił?!
-No, ale to nie moja wina, chciało mi się kichać no i nie miałem chusteczek a tam leżały no i nachyliłem się i to spadło- zaczął się tłumaczyć a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Marcelo jak to jest, że Ciebie nie można na chwile samego zostawić żebyś nic nie narobił.
-Oj no przepraszam.
-Jak ta twoja żona z tobą wytrzymuje.
-No ej patrz, jaki jestem piękny- wyszczerzył się a ja znowu parsknęłam śmiechem.
-Idź już lepiej.
-No wiesz! 
Gdy wreszcie Marcelo wyszedł usiadłam na biurkiem i zaczęłam przeglądać kartoteki piłkarzy.
Uwielbiam tego piłkarza, on mnie zawsze podniesie na duchu, nawet o tym nie wiedząc, czuje się już lepiej niż rano.

***
Po paru godzinach do gabinetu wbiegł Sergio Ramos.
-Alisa chodź szybko na boisko.
Zabrałam apteczkę i pobiegłam za piłkarzem.

Na murawie leżał na moje nieszczęście Cristiano, gdy go zobaczyłam przed moimi oczami znowu pokazał się obraz z wczorajszej nocy, szybko odpędziłam od siebie te myśli i pobiegłam do cierpiącego piłkarza.
-Co ci jest?
-Noga- powiedział i syknął z bólu.
Dotknęłam jego kostki, ale szybko zabrał nogę.
-Dobra chłopaki pomóżcie mi go zabrać do gabinetu.
Już po paru minutach Ronaldo leżał na fotelu.
Ściągnęłam mu buta i obejrzałam kostkę.
-I co?
-Nie jest najlepiej, jest okropnie spuchnięta, podejrzewam skręcenie, musimy jechać do szpitala i tam zrobią Ci szczegółowe badania.
Zabrałam paru piłkarzy i ruszyliśmy do szpitala.
Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Ja poszłam zarejestrować Cristiano a jego zabrali na badania.

Po 2 godzinach wreszcie mogłam porozmawiać z lekarzem.
-Proszę pana i co z nim?
-A pani kim jest?
-Klubowym lekarzem to, co z nim?
-Ma skręconą kostkę nie zagra co najmniej przez miesiąc.
-Dobrze, jeśli mogę, to proszę o przesłanie kartoteki.
-Oczywiście.
-Do widzenia.

Niestety do domu musiałam wracać sama z piłkarzem i mój plan omijania Ronaldo legł w gruzach.
-Alis proszę, porozmawiajmy.
-Nie mamy o czym- powiedziałam oschle.
-Chyba jednak mamy.
-Ty już wczoraj wszystko powiedziałeś, a raczej pokazałeś.
-Proszę wysłuchaj mnie, ja naprawdę nie chciałem.
-W dupie mam twoje przeprosiny.
Podjechałam pod dom piłkarza, a on ostatni raz na mnie popatrzył i wyszedł.

Wróciłam do domu, powiedziałam tacie o stanie piłkarza i pobiegłam do pokoju.
Siedziałam na łóżku i płakałam całą noc. Czemu? Czemu mnie to tak boli? Przecież nic do niego nie czuje. To czemu to tak bardzo boli? Te i wiele innych pytań siedziały w mojej głowie a ja nie znałam na nie odpowiedzi.

***
No i mamy nowy rozdział nie jestem z niego zadowolona, przepraszam za błędy, ale rozdział pisany na szybko w następnych będą w lepszym świetle pokazywać Cristiano :D 

13 komentarzy:

  1. Fajny rozdział :3
    Ona ma być z Alexisem! *o*

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się ten rozdział. nic dziwnego, że Alis się boi Crisa, ale mam nadzieję, że wkrótce się pogodzę. dziewczyna bardziej pasuje do Alexisa. czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział ale fajnie by było gdyby ona była z Ronaldo taki zaskakujący zwrot akcji bo chyba każdy domyśla się że ona ma być z Alexisem :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział <3 na jej miejscu też bym się go bała...ale mam nadzieję, ze on się poprawi

    OdpowiedzUsuń
  6. jeju, rozdział świetny. wierzę, że Ronaldo się poprawi i że mu wybaczy. :)) szybko dawaj następny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. wolałabym żeby była z Alexisem :P
    czekam na nexta! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładna para byłaby z Alisy i Crisa <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam Twojego bloga do LBA :) więcej tu -> http://wystarczy-uwierzyc.blogspot.com/2013/12/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na nowy : http://broken--trust-and-broken-hearts.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na nowy : http://goal-4-forever-football.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej, tu Zielona. Jakieś 100 lat temu czytałaś moje opowiadanie z Deulofeu i Messim w rolach głównych. Zrobiłam sobie dosyć długą przerwę i właściwie zniknęłam z blogowego światka. Nie będę oszukiwać - nigdy nie czytałam i nie czytam Twojej twórczości, ale informuję, że wróciłam. No, przynajmniej na chwilę ;) http://bazgroly-zielonej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. no to dobrze, że w następnych rozdziałach CR będzie przedstawiany w lepszym świetle.
    może ta kontuzja da mu czas do myślenia.
    Marcelo jest wspaniały :)))))
    tylko Alexis też jest świetny :))

    zapraszam na Malinową Mambę i Baila Conmigo :)
    i już śmigam na drugiego bloga :)

    OdpowiedzUsuń