wtorek, 3 września 2013

Rozdział 3

***


Po wycieczce wróciłam do domu, zmęczona dzisiejszym dniem położyłam się i od razu zasnęłam.
Śnił mi się właściciel chyba najpiękniejszych oczów na świecie...

***

Rano wstałam z wielkim uśmiechem na twarzy, wspominając wczorajszy dzień i noc.
Zeszłam na dół, gdzie siedział tata.
-Jak było na wycieczce?
-Fajne, widziałam dużo ciekawych miejsc.
-Cieszę się, zbieraj się do szkoły, bo się spóźnisz.
-Dobrze pa tato.
-Pa.


Dzień w szkole minął mi szybko, nawet bardzo szybko, nie wiem czym było to spowodowane, może moim dobrym samopoczuciem?

***

Od razu po szkole poszłam do Ikera i Sary.


-Hej mała opowiadaj, jak było na wycieczce?- powiedziała pani domu i podała mi herbatę.
-Świetnie, Barcelona jest piękna...
-Ale chyba nie lepsza niż Madryt?- tym razem odpowiedział Iker i poruszył zabawnie brwiami.
-Czy ja wiem..
-Dobra, ale opowiadaj jak było na stadionie poznałaś piłkarzy?

Opowiedziałam im wszystko, uwielbiałam spędzać z nimi czas, są wspaniali.


***

Wstałem i od razu chwyciłem się za głowę, rozejrzałem się po pokoju i zobaczyłem stertę porozrzucanych butelek po piwie, chyba przegięliśmy wczoraj z Danim.
Ostatnie co pamiętam to gra w fife, a potem nic.

Na resztkach sił doszedłem do kuchni i od razu rzuciłem się na butelkę wody.

Wziąłem prysznic i trochę się ogarnąłem, dopiero teraz zobaczyłem, która jest godzina.
-O cholera! Dani wstawaj!
-Nie drzyj się tak bo mi głowa pęka- odparł słabo.
-Wstawaj, za 15 minut musimy być na treningu.
Ten jak to usłyszał, w ekspresowym tempie ogarnął się i pojechaliśmy na trening.

Zdyszani wbiegliśmy na murawę.
-Sanchez, Alves gdzie wyście byli?! Pojutrze gramy mecz z Realem a wy się spóźniacie?!- krzyknął wściekły.
-Przepraszamy trenerze.
Ze spuszczonymi głowami ruszyliśmy w stronę piłkarzy.

***

Dwa dni minęły bardzo szybko, dzisiaj miał odbyć się uwielbiany przeze mnie mecz, a mianowicie Gran Derby.

Dzień zleciał szybko, o 19 pojechałam z tatą na stadion.
Przywitałam się z piłkarzami i usiadłam na ławkę rezerwowych.
Ubrana oczywiście w trenerską koszulkę Realu.
O 20.45 piłkarze zaczęli wychodzić z tunelu.
W tłumie odnalazłam jego, osobę, która ostatni śni mi się po nocach, Alexisa...

Mecz był bardzo zacięty, po 20 minutach Barcelona prowadziła 1-0 po golu młodziutkiego Tello.

Królewscy w skupieniu grali piłką, niby wszystko im wychodziło, ale nie umieli strzelić bramki, tata chodził przy linii boiska i krzyczał na piłkarzy.
W doliczonym czasie 1 połowy gola wyrównującego strzelił Ronaldo.
Piłkarze zeszli do szatni a ja pogrążyłam się w rozmyśleniach.
Nawet nie wiem, kiedy zaczęła się druga połowa, nie była jednak tak dynamiczna co pierwsza, oby dwie drużyny były zmęczone i to było widać.

Mecz zakończył się wynikiem 2-2, na listę strzelców wpisał się jeszcze Ozil i Alexis.

Parzyłam, jak kibica opuszczają stadion, po chwili została sama.
Posiedziałam chwile i ruszyłam do wyjścia.


Szłam wolnym krokiem, jak na złość wpadłam na kogoś.
Szybko jednak się podniosłam i popatrzyłam na winowajcę, oniemiałam, znowu zobaczyłam te oczy...
-To znowu ty?- zapytałam zdziwiona.
-Jak widać.
-Alisa tak?
Potrząsnęłam głową.
-Znowu na siebie wpadamy.
-Chyba los tak chciał.
Dopiero teraz popatrzył na moją koszulkę.
-Jak to jest możliwe, że taka piękna dziewczyna kibicuje Realowi?
-Taka praca.
-Pracujesz tu?- zapytał zdziwiony.
-Nie zupełnie.
Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale z daleka dobiegł nas krzyk.
-O tu jesteś kochanie.
Poczułam jak czyjaś ręka spoczywa na moim ramieniu.
-To ja już będę się zbierał- powiedział speszony Alexis.
-Nie to nie tak.
Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale jego już nie było.

-Czemu to zrobiłeś?!
Popatrzyłam na niego morderczym wzrokiem i szybko zrzuciłam jego rękę.
-Hmm ciekawe co by powiedział twój tata jakby się dowiedział, że jego córka flirtuje z piłkarzem Barcy. Ja tylko ratowałem Ci życie.
-To więcej tego nie rób- wysyczałam i wściekła opuściłam stadion.

I co ja mam zrobić? Tak dobrze rozmawiało mi się z Alexem, ale on oczywiście musiał wszystko zepsuć, kochany Cristiano zawsze musi się do wszystkiego wpieprzać.



Muszę porozmawiać z Alexisem, nie wiem czemu chcę to zrobić, ale zależy mi na nim, muszę mu to wyjaśnić, jeszcze nie wiem jak ale zrobię to..


***
No i jest nowy, pisany na szybko, ale jest.

Ja jestem po 1 dniu w szkole, a już jestem zmęczona.
Rozdziały powinny pojawiać się co tydzień w weekend.
Zapraszam także na inne moje opowiadania.
http://milosc-i-fcb.blogspot.com/ - o Davidze Villi i Jordim Albie.

To do nowego :)

6 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział!
    Pieprzony Ronaldo :X Wszystko zepsuł :X
    Czekam z niecierpliwością na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział: http://amorenbarcelona.blogspot.com/2013/09/13-musze-to-zrobic.html

      Usuń
  2. Będę dziwna i powiem szczerze, że Cris dobrze zrobił. Gdyby ojciec ją zobaczył z graczem z FC Barcelony to zrobiłby z tego wielką awanturę. Wiadomo, że wiadomo, jaki jest Mou. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. No wiedziałam, że Cristiano jest dziwny . I to bardzo. Super rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny choć lubie ronaldo i jestem kibicem realu to twoje opowiadanie i co chcesz to możesz zapraszaam do mnie w nim pisać i mowie ci że jak czytam twojego bloga to bardzo mnie to wciąga w przeciwieństwie do niektórych czytanych przez zemnie opowiadańhttp://cristiano-ronaldo-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się podobało , chociaż mam mieszane odczucia co do tego co zrobił Ronaldo . Z jednej strony lepiej , żeby jej tata nie wiedział , a z drugiej ...
    Czekam co będzie dalej .
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie . ;*
    http://sicelaestvrai.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń